Produkcja masowa w domowych warunkach



Czasem przychodzi mi się zmierzyć z faktem, że nagle odkrywam, iż nie mam co dzieciom założyć na brzuch czy pupę.  I powodem nie jest tu sterta prania czekająca w koszu na swoją kolej, ale wychodzący pępek czy kostki.  W takich chwilach wiem, że trzeba na chwilę odłożyć na bok pomysł uszycia trzeciej nerki i zmierzyć się z zadaniem masowego wyprodukowania ubrań niczym w chińskiej fabryce. Dobra.  Przyznaję.  Do chińskiej fabryki mi bardzo daleko, ale oto jak sobie radzę by zwiększyć "efektywność produkcji".

Poniżej przedstawiam wam kolejne kroki moich działań. Najczęściej wygląda to tak, że dany krok to jeden wieczór (staram się nie szyć do 3 nad ranem a najczęściej staram się ograniczyć do 1-2 godz dziennie). Czasami jednak udaje się wykonać dwa kroki w jeden wieczór (szczególnie dotyczy to Kroku "0").

Krok 0 - Papier, taśma, nożyczki.
Najpierw przygotowuje sobie wykroje do wszystkich elementów garderoby, którą planuje uszyć w tym zleceniu produkcyjnym. W dużej mierze polega to na wyjęciu z segregatora już wcześniej przygotowanych i sprawdzonych wielokrotnie wykrojów. Jeśli jednak tak nie jest to właśnie teraz jest czas na wydruki, odrysowywanie, wycinanie i klejenie. 

Krok 1 -  Wycinania ciąg dalszy.
Kolejny krok to przygotowanie wszystkich potrzebnych elementów. Cięcie materiałów, przygotowanie ściągaczy, gumek i wszytkiego co będzie potrzebne. To nadal szycie bez szycia... czyli bez wyciągania maszyny.


Krok 2 - Nabieranie kształtów
Tego dnia wyciągam jedynie overlocka i zszywam wszystko po kolei "jak leci". Oczywiście przy niektórych projektach nie obejdzie się bez wyjęcia również maszyny wieloczynnościowej na tym etapie (gdy trzeba coś w trakcie przestębnować) ale często udaje się tak zorganizować sobie pracę by się udało danego wieczoru wydzierać tylko jedną maszynę w szafy. To moja wielka bolączka - maszyny nocują w różnych szafach, akcesoria jeszcze gdzie indziej i samo rozkładanie i składanie stanowiska pracy zajmuje dużo czasu, dlatego staram się to możliwie optymalizować.



Krok 3 - Wykańczanie
To dzień w maszyną wieloczynnościową. Stębnowanie, plisy maskujące, podwijanie przy użyciu podwójnej igły. To jest dzień gdy mogę się w końcu nacieszyć tym co udało mi się stworzyć. 





Taka masowa produkcja pozwala mi zaoszczędzić czas, bo:

  • tylko raz wyciągam zestaw materiałów ściągaczy i pasmanterii (a co ważniejsze tylko raz muszę to później znowu upychać po szafach)
  • minimalizuję ilość wyciągania i chowania maszyn
  • zmiana igły na podwójną i nawlekanie jej wykonuję tylko raz. 
  • w przypadku konieczności pracy przy użyciu różnych kolorów nici też jestem w stanie tak rozplanować pracę by zminimalizować ilość zmian nici
  • ilość dni w których "tłuczę się maszyną" też jest ograniczona (bo podczas wycinania i przygotowywania wykrojów w ogóle nie wyciągam maszyn) dzięki czemu inni domownicy mogą w spokoju np film obejrzeć :)
  • .... i pewnie jeszcze jakieś inne optymalizacje które teraz nie przychodzą mi do głowy
Oczywiście taką metodę pracy stosuję tylko przy masowej produkcji prostych rzeczy. Jak pochłania mnie "gruby" temat typu szycie kurtki to już się skupiam tylko na tym jednym zadaniu.


Komentarze

Popularne posty